Co kilka miesięcy na świecie pojawia się nowy trend wizerunkowy. Może dotyczyć stylu ubierania się, rodzaju sylwetki lub innych charakterystycznych cech wyglądu. Mieliśmy już modę między innymi, na sztuczne piegi i na dołeczki w policzkach. Ostatnio pojawił się nowy trend, który ani w Polsce i w Europie jeszcze nie jest zbyt popularny, za to w Stanach Zjednoczonych staje się marzeniem wielu, szczególnie młodych kobiet. Powiększanie brodawek sutkowych – trend mający szanse przetrwać choć kilka sezonów, czy też chwilowa moda?
O co właściwie chodzi?
U większości kobiet, sutki nie są widoczne nawet wówczas, kiedy chodzą bez biustonosza. Wyjątkiem są sytuacje, kiedy kobieta odczuwa zimno lub poprzez ich stymulację. Zabieg ma na celu spowodowanie trwałego wrażenia sterczenia sutków. To trend, zapoczątkowany przez Kendall Jenner, dzięki której wiele kobiet zamarzyło o sterczących sutkach w każdej sytuacji. Brodawki sutkowe, to dość delikatna część ciała i przed podjęciem decyzji, pacjentka musi zdawać sobie sprawę z możliwych konsekwencji swojej decyzji.
Jak to się robi?
Zabieg przeprowadzany jest na dwa sposoby. Pierwszy to zastrzyki z kwasu hialuronowego, które przynoszą czasowe efekty. Większość lekarz, którzy przeprowadzają zabieg namawiają swoje pacjentki właśnie na ten sposób, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że moda na efekt widocznych, sterczących sutków może być chwilowa. Zastrzyki z kwasu hialuronowego nie przynoszą spektakularnych efektów, dlatego niektóre pacjentki decydują się na zabiegi przynoszące trwalsze i bardziej widoczne efekty. W takiej sytuacji można zdecydować się użycie własnego tłuszczu lub zmianę położenia skóry wokół sutków dzięki czemu, sutki są bardziej widoczne. Decyzja o poddaniu się zabiegowi przynoszącemu trwalsze efektu musi być jednak gruntownie przemyślana nie tylko ze względu na ryzyko, ale także ze względu na trwałość. Zarówno zabiegi z użyciem własnego tłuszczu jak i ze zmianą położenia skóry są zabiegami, których efekty bardzo trudno odwrócić.
Jakie zagrożenia niosą za sobą zabiegi?
Zarówno zabiegi z użyciem kwasu hialuronowego, jak i z użyciem własnego tłuszczu w celu powiększenia sutków, mogą nieść za sobą ryzyko powikłań. O wypełniacze i własny tłuszcz użyty w innych częściach ciała zwykle jest wysoce bezpieczny, o tyle zastosowanie go w tej części ciała może nieść za sobą dodatkowe ryzyko:
Infekcje bakteryjne
Okolice sutków mają specyficzną florę bakteryjną, dlatego wstrzyknięcie kwasu w okolicach sutków niesie za sobą większe ryzyko wystąpienia powikłań niż wstrzyknięcie go w jakakolwiek inną część ciała. Pacjentka decydująca się na zabieg zawsze informowana jest o możliwości wystąpienia takich powikłań.
Problemy z karmieniem piersią
Lekarze odradzają zabieg tym kobietom, które mają zamiar w przyszłości zajść w ciąże i karmić piersią. Wstrzyknięcie jakiegokolwiek preparatu w okolice sutków może zamknąć przewody mleczne lub spowodować blizny w tym miejscu i ostatecznie – uniemożliwić karmienie potomka. Ryzyko jest spore, dlatego warto gruntownie przemyśleć swoją decyzję.
Zaburzenia czucia
Ingerencja w tak delikatną część ciała jak sutki może wiązać się z uszkodzeniem nerwów, czego efektem jest zaburzenie czucia w sutkach. Dotyczy to nie tylko zabiegów powiększania sutków, ale także każdej operacji chirurgicznej w obrębie sutków np. powiększania lub zmniejszania piersi.
Wystające spod koszulki sutki wydają się być chwilową modą, podobnie jak chodzenie bez biustonosza. Zabiegi poprawiające wygląd sutków przeprowadzone są dość często, jednak czynniki wpływające na decyzje pacjentki najczęściej mają dużo poważniejsze podłoże estetyczne i medyczne (np. wklęsłe brodawki). Choć z pewnością w najbliższym czasie znajda się osoby chętne do tego typu zabiegu, istnieje małe prawdopodobieństwo, aby zabieg stał się powszechny i popularny.